środa, 23 grudnia 2015

Zmiana garderoby! Rowerowy sezon jesień - zima uważam za otwarty!


Astronomiczna zima już jest! Za oknem jednak nadal króluje jesień. Czy to sygnał by zamienić rower na coś innego? Czy sezon rowerowy 2015 dobiegł już końca? Czym właściwie jest "sezon rowerowy"?


Dla mnie jest to pora roku. To od niej zależy jak używam roweru. Inaczej wygląda wyjście na rower w letnie popołudnie, inaczej w skrajnie zimny zimowy wieczór. Każda pora roku ma do zaoferowania coś wyjątkowego. Ważne jest by odpowiednio się do niej przygotować. Tak samo wychodząc z domu na spacer z psem czy idąc na przystanek autobusowy ważne jest by odpowiednio się ubrać. Jeśli potraktujemy rower jako wyjście z domu (chyba mało z Was jeździ rowerem po domu ;) ) to logicznym posunięciem będzie odpowiednia garderoba.

Jak zatem ubrać się na rower zimą?

Sklepy sportowe, stacjonarne i internetowe, pękają od ilości i rodzajów garderoby dla rowerzystów.
Jak wybrać tą odpowiednia?
Jakie ubrania wybrać?
Bawełniane?
Termiczne?
Dopasowane czy luźne?
Ile warstw na siebie ubrać?

To pytania ważne, a w odpowiedzi na te pytania pomocna będzie odrobina doświadczenia i otwarta głowa. Pamiętajmy, że jadąc rowerem jesteśmy cały czas w ruchu i nie potrzebujemy bardzo dużo ciepłych ubrań jak w przypadku spaceru. Poruszamy się non-stop. Nasze ciało jest w ruchu, a ruch to ciepło :) Rower zimą to jednak nie ćwiczenia crossfit i jest kilka punktów naszego ciała, o które trzeba zadbać szczególnie.

Ubrania bawełniane nie odprowadzają wilgoci. Nie ma nic gorszego jak jazda w mokrej koszulce, szczególnie zimą. Sam wybieram koszulki, bluzy, spodnie z materiałów sztucznych, które są dopasowane (nie mylić z opiętymi). Termiczne ubrania lepiej odprowadzają wilgoć, tak głosi każda reklama, która w tym przypadku nie kłamie. Różnica może być jedynie pomiędzy "tanimi" i "drogimi" materiałami - to już wypróbujcie sami. W swojej rowerowej szafie posiadam, zarówno ubrania "lepsze" jakościowo jak i takie "zwykłe", kupione w dyskontach. Uważam, że warto mieć trochę "lepszych" ubrań, ale na codzienne, szybkie przejażdżki dobre są też te "zwykłe". Rodzaj materiału zależy także od wilgotności powietrza. Będąc w tym roku w Maroko świetnie sprawdzała się koszulka bawełniana z długim rękawem, którą gdybym użył w naszym klimacie, to po 5 min byłaby mokra. Będę się jednak trzymał ubierania się w naszej strefie klimatycznej, jest mi ona bliższa.

Przez ostatnie kilka lat zauważyłem, że nie ma jednego przepisu na odpowiednie ubranie się. Każdy z nas potrzebuje innej termiki. Dlatego więc nie traktujcie poniższego tekstu jako wyznacznika czy gotowej instrukcji, a bardziej jako sugestie oraz informacje o tym jak ja przygotowuję się na zimowe wyjście na rower, na co zwracam uwagę i sami próbujcie jakich ciuchów potrzebuję Wasz organizm.

Najważniejsze dla mnie jest zapewnienie odpowiedniego ogrzania trzech punktów:


1. głowa
    Czapki używam nawet w chłodne letnie dni śpiąc w namiocie. Jeżdżąc na rowerze jesienią/zimą jest ona obowiązkowym elementem mojej rowerowej garderoby. Najważniejsze cechy to:
    • brak szwów,
    • na wysokości czoła i zatok materiał chroniący przed wiatrem,
    • szybkie odprowadzenie wilgoci,
    • powinna grzać, ale nie przegrzewać.
    2. dłonie
      Dłonie podobnie jak stopy wykonują bardzo niewiele ruchu podczas jazdy rowerem. Należy zapewnić im dobrą ochronę przed zimnem. Ja używam rękawiczek, które chronią przed wiatrem i dodatkowo grzeją. Zimowe zakładam, gdy temperatura schodzi do około 3-5°C. Pęd powietrza powoduje dodatkowe wychłodzenie organizmu więc przy temperaturze lekko powyżej zera jesienne rękawiczki wymieniam na zimowe.

      3. stopy
      Ostatnie zimy przejeździłem w zwykłych turystycznych butach SPD. Gdy robiło się zimno wymieniałem zwykłe wkładki na takie ze srebrną folią na grubym filcu. Do tego gruba skarpeta (lecz tak by stopa miała trochę luzu) i ochraniacze na buty chroniące przed wodą i wiatrem. W takim zestawie wytrzymywałem do 60 minut przy temperaturze -20 °C, po tym czasie stopy miałem już jak sopelki. To minus butów SPD, stopa nic a nic się nie rusza. Od zeszłego sezonu używam butów Specialized Defroster Trail. But jest wysoki, chroni przed wiatrem i deszczem w 100%, ale jego termika nie powala na kolana. Owszem jest cieplej, ale gruba skarpeta i tak musi być. Główną jego zaletą jest wodoodporność.

      Jakie spodnie? Jaka kurtka/bluza?

      Ważna częścią garderoby są spodnie. Najlepiej ocieplane i nieprzemakalne w jednym. Osobiście używam dość ciepłych, zimowych, rowerowych spodni, które naprawdę szybko odprowadzają wilgoć. Nie chronią jednak przed deszczem więc gdy pada zakładam turystyczne spodnie z membraną. Gdy jest naprawdę zimno nie gardzę też bielizną termiczną. W podstawówce było to siarą ;) teraz to albo starość albo zdrowy rozsądek albo zwyczajnie poczucie komfortu.


      A co z górą czyli tzw. korpusikiem? Wyznaję filozofię ubierania "na cebulkę". Niezależnie czy jeżdżę jesienią czy zimą mam na sobie trzy warstwy:

      • koszulka termiczna - rękaw krótki lub długi,
      • bluza - cieńsza lub grubsza (gdy jest bardzo zimno ubieram dwie bluzy),
      • kurtka - cieńsza lub grubsza, ale zawsze chroniąca przed wiatrem i wodą.
      Ostatnim elementem jest szyja. Chronię ją przed wiatrem i zimnem używając buffa, który mogę naciągnąć na tył głowy gdy bardzo wieje.

      Złota zasada

      Ubierz się tak, by po wyjściu z ciepłego domu było Ci troszkę chłodno.
      Podczas jazdy lepiej odczuwać lekki chłód niż się przegrzać.

      Kiedy będę wiedział, że jestem źle ubrany na zimowy rower?

      Jeśli po przejechaniu kilkuset metrów nadal jest Ci zimno, jeśli wiatr przeszywa Cię na wylot, ręce marzną i nie czujesz nóg - to znak, że ubrałeś się za cienko.
      Jeśli czujesz, że nadmiernie się pocisz to znak, że ubrałeś się za ciepło.

      Co zrobić gdy przemarzłeś na rowerze? 

      Gdy tylko wrócisz do domu zrzuć z siebie wszystkie ubrania. Ubierz suche, ciepłe, bawełniane ubrania. Dres, bluza, ciepłe skarpety i ciepła zupa lub chociaż herbata rozgrzeją Cię w kilkanaście minut. Gorący prysznic moim zdaniem nie jest zdrowy, gdy stopy mamy jak sople, lepiej rozgrzać się od środka.



      Nie znam lepszej metody niż eksperymentowanie, dostosowanie ubrań z głowa i testowanie na sobie.