niedziela, 11 maja 2014

Jak spakować się na wyprawę rowerową część 2.

W poprzednim wpisie pisałem o tym jakie rzeczy pakuję z sobą na wyprawę rowerową. Teraz trochę o tym w co te rzeczy spakować. Na własnym przykładzie bez zbędnego teoretyzowania, w pełni empirycznie. Plus kilka słów od gościa specjalnego, zapraszam.

sakwy czy plecak?

Ponownie jak w przypadku rzeczy do zabrania to długość wyprawy decyduje o tym w co zabieram z sobą niezbędne graty. Jeśli jadę na jeden dzień na wspomniany wcześniej Hel zabieram tylko średniej wielkości plecak z zapasową dętką, łyżką do opon, pompką, kanapką, żelem energetycznym i dokumentami.

Jeśli jadę na weekend i dłużej zabieram z sobą sakwy. Ilość i rodzaj sakw jest sprawą indywidualną. Moje pierwsze sakwy był produkcji czeskiej firmy Sport Arsenal model 465. Jest to potrójna sakwa na bagażnik o pojemności 2x10l + opcjonalnie odpinana góra o pojemności 15l. W zestawie znajduje się żółty pokrowiec na deszcz. Sakwy te bardzo lubiłem i chętnie korzystałem lecz w pewnym momencie ich pojemność okazałą się dla mnie za mała. Na dwutygodniowy wyjazd nie byłem w stanie się w nie spakować. Jednak jest to produkt, który zdecydowanie polecam. Bardzo dobrze wykonany, do tego estetyczny i w dobrej cenie. Z tych sakw korzystają obecnie Kędzior i Małysz. Kędzior ma również zestaw sakw na przednie koło (model 508) + odpowiedni bagażnik i z powodzeniem był w stanie spakować się w cały zestaw na dwutygodniową wyprawę do Norwegii.


Aktualnie posiadam sakwy niemieckiej firmy MSX, model SL 55. Sakwy mają dużo prostszą konstrukcję niż Sport Arsenal, składają się z jednej dużej komory, z małą dopinaną na rzep i zapinaną na zamek wewnętrzną kieszenią. Obie sakwy mają pojemność do 60l, a materiał z którego są wykonane gwarantuje 100% wodoszczelności i zabezpieczenia przed pyłem. Sakwy posiadają system szybkiego mocowania na bagażnik dzięki czemu ich montaż i demontaż jest błyskawiczny, a raz dopasowany uchwyt blokujący przesuwanie sakwy sprawia, że stabilnie trzymają się bagażnika Wodoodporny materiał zdejmuje z nas pamiętanie o naciągnięciu pokrowca w czasie deszczu. Dla niektórych minusem jest jedna komora, dla mnie jest to bardzo wygodne. Ubrania sortuje w worki z siateczki dzięki czemu wewnątrz sakwy panuje porządek i bez problemu się w niej odnajduję. Pomiędzy sakwami jest także niewielka różnica w wadze. Dwie sakwy MSX ważą 1900g, a całość sakw tylnych Sport Arsenal 1540g. Także 360g wozimy zawsze więcej. Mało? Dużo? Wszystko zależy od ilości pozostałych rzeczy. Jest to np jeden ręcznik szybkoschnący i dwie pary skarpetek ;)


co z kierownicą?

Sakwy to nie tylko tylny i przedni bagażnik, ale także kierownica. Osobiście na niektóre wyjazdy zabieram z sobą sakwę na kierownice Sport Arsenal model 510. Początkowo korzystałem z niej tylko do przewożenia dużej lustrzanki. Z czasem zmieniłem duże lustro na mały kompakt i sakwa służy mi do przewożenia podręcznych rzeczy. Dokumenty, klucze, telefon, żele energetyczne, mapa, zapasowe baterie itp drobiazgi. Sakwa posiada dodatkowy pokrowiec na deszcz, który sprawdza się w 100% oraz dopinany mapnik. Plusem sakwy jest jej sposób mocowania na specjalny klikany uchwyt, dzięki temu jednym szybkim ruchem możemy wypiąć cenne dla nas rzeczy i np pójść z sakwą do sklepu.

Do tej sakwy pakuję maksymalnie 2kg rzeczy. Sakwa waży nieco ponad 800g. Jadąc na ostatnią wyprawę do Maroka, gdzie limit kilogramów był bardzo okrojony zmuszony byłem zostawić sakwę w domu, a w jej miejsce przyczepiłem apteczkę, którą doposażyłem w podręczne żele oraz zestaw kluczy rowerowych :)

A namiot? Czy kierownica to dobre miejsce właśnie na niego? Znam takich co wożą namiot właśnie na kierownicy. Na podjazdach dodatkowo dociąża przód roweru (podobnie jak sakwy na przednim kole) dzięki temu rower jest bardziej stabilny i mocno dociążony tył na stromych podjazdach nie przeważa i przednie koło nie ucieka na wszystkie strony.

a co z ramą?

Będąc w Himalajach podpatrzyłem u kolegi Wojtyna sakwę na ramę. Niewielka sakwa, zamocowana przy mostku, zapinana zamkiem od góry. Całość wodoodporna i solidnie wykonana, a w niej... aparat fotograficzny. Pomysł na tyle mi się spodobał, że Święty Mikołaj podarował mi takową na gwiazdkę :) Od tej pory jestem szczęśliwym użytkownikiem sakwy Topeak Fuel Tank :) Aparat mam zawsze pod ręką, bez dodatkowego pokrowca i chwile kiedy "o rety jestem zmęczony, a przede mną taki łady widok, a aparat tak daleko..." już nie istnieją :)


Osobiście do tej pory korzystałem tylko z powyższych opcji pakowania rzeczy. Ostatni punkt (rama) ma wielu zwolenników bikepackingu czyli minimalistycznego pakowania, bez bagażnika, bez dużych sakw. Ja z z tym sposobem pakowania nie miałem jeszcze nic wspólnego, więc przekazuję głos osobie doświadczonej w tym temacie. Elsmigiel jest osobą, która pomaga nam ogarnąć nasze rowery na wyprawy rowerowe, jest też zapalonym użytkownikiem bikepackingu.
BikePacking, bo o nim mowa to idea jazdy po trudnych technicznie i niedostępnych szlakach. Torby wykorzystywane są w rowerach gdzie użytkownicy nie chcą bądź nie mogą montować bagażnika. Ich kolejnym atutem jest niska masa i wykorzystanie ramy roweru jako nośnika toreb. Miejsc do montażu jest kilka: kierownica i górna rura ramy przy mostku o której wspominałeś oraz trójkąt ramy i sztyca z siodełkiem. Ja osobiście korzystam z torby pod siodłowej RePack X2 w rozmiarze L polskiej firmy BikePack.pl. Jest to "worek" przyczepiany do siodła i sztycy o pojemności 12l co wbrew pozorom pozwala spakować sporo rzeczy. Zaczepy torby stabilnie przypinają ją do roweru co w żaden sposób nie przeszkadza w jeździe, taśmy kompresyjne pozwalają w pewnym zakresie regulować wielkość torby, a zastosowane materiały są wodoodporne i wytrzymałe na uszkodzenia mechaniczne.

Innym sposobem transportu naszych rzeczy są przyczepki rowerowe lecz i o nich nie wiem zbyt wiele wiec wymądrzać się nie będę :) Na szczęście z pomocą i tu przychodzi wiedza i doświadczenie Łukasza.
Przyczepki?? Jedynym ich ograniczeniem jest kondycja osoby która będzie ją ciągnąc,
bo ich pojemność prawie nie zna granic ;) Ja przez dwa sezony korzystałem z przyczepki Croozer Kid 1 która dedykowana jest do przewozu dzieci. Pisząc krótko, przyczepka na pokład zabierała mojego synka, kosz jego zabawek oraz połowę szafy mojej żony ;) A także prowiant na sporą imprezę piknikową. Z powodzeniem sprawdzi się na jednodniowych wycieczkach jak i rodzinnym rowerowym urlopie. To bardzo dobre rozwiązanie dla aktywnych rodziców którzy chcą zarazić potomstwo podróżniczym bakcylem. Kolejną przyczepką godną uwagi jest Polski produkt o nazwie ExtraWheel.com.pl który zdobył uznanie na świecie Prostota konstrukcji, łatwość montażu w rowerze i możliwość przytroczenia kolejnych dwóch sakw lub worków transportowych sprawia że przyczepka bez większych problemów poradzi sobie na marokańskiej pustyni jak i na Kaszubskich szlakach.


Przyczepki można wykorzystać nie tylko podczas rodzinnych pikników. Poza ExtraWheelem dostępne są również przyczepki o większej pojemności. Co powiecie na przewóz ponad 100 kg bagażu podczas wyprawy rowerowej? A może chcecie zwiedzać świat z ukochanym czworonogiem? Ja jeszcze nie potrzebowałem tak dużej ilości rzeczy by wyjść poza sakwy, ale jak widać można :)


Mówią, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego. Mimo to jestem zwolennikiem posiadania rzeczy w miarę uniwersalnych. Moje obecne sakwy służą mi także na krótkie wyjazdy, wówczas zabieram tylko jedną z nich :)


Wybór sakw na pewno zależy od tego gdzie i na ile się wybieramy. Bagażnik na tył, bagażnik na przód, sakwy, przyczepka to ciężar. Szczególnie, gdy korzystamy z linii lotniczych, gdzie waga bagażu jest dość restrykcyjnie sprawdzana, a kolejny bagaż wiąże się z dodatkowym kosztem. Wówczas  powinniśmy dobrze przeanalizować to w co będziemy się pakować.

Skoro mamy już listę rzeczy, wiemy w co je spakować nadszedł czas na pakowanie samego roweru. O tym w części trzeciej tego mini poradnika już niedługo.

1 komentarz:

  1. Szymon | Znajkraj18 maja 2015 16:00

    Do przyczepek dodam jeszcze kwestie ze swojego doświadczenia, o których nie wspominasz :)

    Po pierwsze: jeżdżąc z żoną, czy innym, wyraźnie słabszym partnerem, na przyczepce możesz wozić część jej/jego ekwipunku, tym samym zrównując szansę, wyrównując wzajemne możliwości. Trochę takich fotek obrazujących różnicę w obciążeniu chociażby na naszych zdjęciach z Dolomitów:

    http://www.znajkraj.pl/przez-dolomity-na-rowerze

    I po drugie - Extrawheel to świetny gadżet, po prostu :). Jeśli traktować wyprawę rowerową jako okazję do poznania miejscowych ludzi, to rower na trzech kołach jest naprawdę świetnym elementem zaczepnym ;). Wszędzie :)

    I na koniec, trochę z przymrużeniem oka - maszt Extrawheela jako miejsce wywieszenia narodowej flagi - wyśmienity! :)

    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń