wtorek, 20 października 2015

Nocleg na wyprawie rowerowej - nasz 5cio gwiazdkowy hotel

Sen odgrywa bardzo ważną rolę w życiu każdego z nas. To podczas snu nasz organizm regeneruje się. Niedobór snu może prowadzić do:

  • zaburzeń nastroju,
  • utrudnienia skupienia uwagi,
  • spowolnienia reakcji,
  • spadku motywacji.

Patrząc na sen od strony wypraw rowerowych jest on niezbędny do regeneracji sił. Wydajny organizm powinien być zdrowy, wypoczęty i pełen sił, a to można osiągnąć śpiąc wystarczającą ilość godzin. Tylko w dobrej formie fizycznej i psychicznej będziemy zdolni do pokonywania kolejnych odcinków trasy.

Przeciętny człowiek śpi od 7 do 9 godzin w ciągu doby. Długość snu jest zawsze sprawą indywidualną. Podczas naszych wypraw śpimy tyle ile musimy. Tak by w dalszą drogę ruszać w pełni sił. Owszem są czasem sytuacje awaryjne. Wówczas musimy spiąć się i dostosować ilość snu to czasu jaki mamy, by np. dotrzeć z miejsca A do miejsca B.


Na Islandii na sen przeznaczaliśmy średnio 8h w ciągu doby. Nie wyobrażam sobie czterech niewyspanych marud na rowerze, z których każdy jedzie aby jechać, jest opryskliwy i do tego nic mu się nie podoba ;) Wyprawa jest dla nas urlopem. To ją wybraliśmy jako formę odpoczynku od dnia codziennego i ona ma sprawić, że wypoczniemy :) Jak wypocząć podczas wzmożonej aktywności pytacie? Emocje i nastawienie potrafią zdziałać cuda :D

Jako główną formę zakwaterowania wybieramy zawsze pięciogwiazdkowy hotel, czyli namiot który rozbijamy w najbardziej bajecznym miejscu jakie znajdziemy :) Tak też było podczas ostatniej wyprawy na Islandię. Zaplanowana, dzienna liczba kilometrów była wyznacznikiem szukania miejsca na sen. Jego odnalezienie zazwyczaj zajmowało od 2 do 10 kilometrów. W Norwegii często trawa była za wysoka, na Islandii trawy brakowało.

Szukaliśmy więc miejsca, które:

  • będzie w miarę odsunięte od drogi,
  • będzie miało dostęp do wody pitnej,
  • podłoże będzie odpowiednie,
  • będzie osłonięte od wiatru.

Czy namiot na prawdę jest taki super?
Wszystko zależy od naszego nastawienia oraz pewnej otwartości.

Zacznę od minusów:

  • po całym dniu pedałowania trzeba poświęcić czas na znalezienie odpowiedniego miejsca,
  • trzeba mieć zapas sił i chęci na jego rozstawienie,
  • nie ma wymówki, że pada, bo namiot sam się nie rozstawi.
Na pewno każdy z Was jest w stanie dopisać jeszcze co najmniej 3 minusy nocowania pod namiotem, ale co z plusami?

  • to my, nie miejsce, decydujemy o tym jaki #widokzrana będziemy mieć,
  • przeszkadzają Wam głośni sąsiedzi? ruchliwa ulica? hałas? przejedźcie jeszcze 3 km i znajdźcie idealne dla siebie miejsce,
  • namiot to najtańsza, niezależna forma noclegu.

Trzy minusy oraz trzy plusy są subiektywne, jeśli macie swoje powody "za" lub "przeciw" - piszcie śmiało!

W sieci bez trudu wyszukać można poradniki o tym jak znaleźć idealne miejsce na biwakowanie. Są to praktyczne i logiczne wskazówki. Dobre rady nie zawsze znaczy idealne. Bliskość koryta rzeki z jednej strony zapewni dostęp do wody, z drugiej to wilgoć i hałas które nie są dobre. Jednak gdy mamy do wyboru:
a) rozstawić namiot na trawiastej, płaskiej polanie czesanej przez islandzki wiatr
lub
b) biwakować w korycie rzeki, blisko skał które ochronią nas przed wiatrem
Wybór dla mnie jest oczywisty.


Dokładnie taką sytuację mieliśmy podczas drugiej nocy na Islandii. Po przejechaniu 76 km, gdy potrzebowaliśmy porządnej porcji snu po całym dniu zmagania się z silnym wiatrem, który nie opuszczał nas nawet o godzinie 20:00, zdecydowaliśmy, że obozowisko stawiamy w korycie rzeki, najbliżej brzegu i wysokich skał.

O czym należy pamiętać biwakując pod namiotem:

zgodność z prawem

W Polsce legalnie biwakować można tylko w miejscach wyznaczonych lub na prywatnej posesji. Dlatego sprawdźcie przepisy panujące w kraju, do którego się wybieracie. Dla przykładu na Islandii panuje hasło "przyroda jest dla wszystkich" dlatego biwakować można wszędzie poza terenem prywatnym, na nim tylko za zgodą.


bezpieczeństwo

Duże skupiska ludzi bywają niebezpieczne, głośne i mogą zrobić psikusa. Dlatego im dalej od miasta tym lepiej, ale nie na polanie pełnej owiec, które swą ciekawością będą chciały podgryźć wszystko co mamy. Unikajmy spania na krawędzi, dosłownie i w przenośni.


porządek

To chyba w obawie przed jego brakiem w Polsce nie można biwakować na dziko. Uważa się, że ludzie z założenia są barbarzyńcami. A może nikt nas, polaków, nie nauczył, że na łonie natury jesteśmy gośćmi i musimy pozostawić ją taką samą dla następnych pokoleń, by te mogły cieszyć się nią w takim samym stopniu jak my?
Tak samo sprawa się ma z ogniskami. W naszym kraju ich palenie dozwolone jest tylko w wyznaczonych miejscach i często musi być zgłoszone do najbliższej jednostki straży pożarnej. To brak umiejętności i zdrowego rozsądku prowadzi do pożarów. Małe kontrolowane ognisko, odpowiednio ugaszone a jego miejsce zamaskowane nie szkodzi. Wręcz przeciwnie, ogrzewa i daje możliwość przyrządzenia posiłku.
Zostawmy po sobie porządek, a jeśli rozpalamy ognisko róbmy to odpowiedzialnie.


Pięciogwiazdkowy hotel nie zawsze jest w zasięgu. Czasem wybieramy schroniska i kwatery prywatne. Lecz namiot jest numerem jeden i polecam go jako miejsce noclegowe!

Kochacie swoje rowery prawda? Co więc zrobić z rzeczami i rowerem podczas naszego snu? Ten temat wkrótce na blogu.

niedziela, 11 października 2015

Szosa - pierwsze starcie


Niedawno, z Kubą, rozpoczęliśmy nową przygodę... niektórzy twierdzą, że weszliśmy na kolejny poziom! My uważamy, że trzeba czegoś spróbować, żeby móc się wypowiedzieć na dany temat. :)
Z początku byłem sceptycznie nastawiony do roweru na cienkich oponach i to praktycznie bez bieżnika!! Aczkolwiek już po pierwszej przejażdżce zauważyłem mnóstwo zalet kolarzówki, niestety wady też swoje ma.


Po pierwsze: zupełnie inna kierownica, klamki od hamulców w pionie z zintegrowanymi przerzutkami - JAK TYM STEROWAĆ??!! JAK TYM JEŹDZIĆ??!! Pierwsze kilometry wyglądały przekomicznie, przechodnie na 100% zastanawiali się czy ja w ogóle potrafię jeździć na rowerze?!


Po drugie: inna pozycja jazdy, a co za tym idzie, inaczej pracujące mięśnie. Już po kilkuset metrach poczułem, że moje uda i łydki pracują inaczej. Choć zaletą przełożeń w rowerze szosowym jest możliwość odczuwania bezpośredniego oddziaływania naszych mięśni na prędkość z jaką się poruszamy - wystarczy kilka obrotów korbą, a my już pędzimy 35 km/h.


Po trzecie: nawierzchnia! No i tu zaczynają się schody. Rodzaj nawierzchni ma znaczny wpływ na komfort naszej jazdy. Każda dziura w jezdni, każda koleina, kostka brukowa, betonowe płyty oraz to coś dziwnego co widzicie na zdjęciu powyżej - wszystko odczuwamy w rękach, nogach i d**ie (siodełku).


Temat jazdy na rowerze szosowym na pewno zostanie rozwinięty, oczywiście zaraz po tym jak my zgłębimy tajniki tego "surowego" przemieszczania się po świecie.

Kędzior