czwartek, 8 grudnia 2016

Gdzie na wyprawę rowerową w 2017?

Gdy pierwszy raz zacząłem pisać ten post był początek lipca. W planach mieliśmy wyjazd na południe Europy, oczywiście z naszymi odpicowanymi rowerami z sakwami, którymi chcieliśmy przejechać przez dzikie zakamarki pasma Rodopów. Życie jednak inaczej podyktowało ten czas i z planu nici.

Tym czasem za oknem już prawie zima. Okres, gdy na miejskich i leśnych ścieżkach rowerowych zostali najwytrwalsi. Mój Cube wisi na haku i czeka, aż mój organizm zaakceptuje panującą za oknem aurę. Póki co strasznie marznę :/ Ale nie o pogodzie miał być ten wpis.

Przez ostatnie kilka lat grudzień był okresem, gdy w mojej głowie rodził się nowy kierunek letniej wyprawy rowerowej. Mimo iż w tym roku licznik rowerowy trochę wolniej łyka kilometry to żyłka planowania i wymyślania wciąż jest żywa! W mojej głowie rodzą się już pomysły na przyszłoroczny wyjazd.

Gdzie na wyprawę rowerową?

Uważam, że by wyprawa była ciekawe musi być niepowtarzalna. Nie podążajmy niczyją drogą w 100%. Czerpmy pomysły, ale nie kopiujmy. Wyznaczmy sobie własny cel. Nasza zeszłoroczna wyprawa na Islandię zakładała przejechanie przez interior. Nie byliśmy pierwsi którzy pokonali tą trasę, ale byliśmy pierwsi w 2015 roku, którzy przejechali ją z północy na południe jeszcze przed otwarciem głównej drogi. Dla nas było to wyzwanie logistyczne. Pięciodniowy przejazd przez wulkaniczne bezdroża, z zapasem wody, jedzenia i nie do końca znaną sytuacją na temat przejezdności dróg sprawiła, że mimo wątpliwości czy "droga będzie przejezdna" czy "nie zakopiemy się w śniegu lub błocie" wyprawa na Islandię spełniła oczekiwania myślę każdego z nas. Dla nas był to cel i nasz Everest 2015 ! Sprawdziliśmy siebie, poznaliśmy swoje mocne i słabe strony, zrealizowaliśmy wspólny cel!

Nie ważne gdzie ważne z kim.

W moim wypadku wyprawa rowerowa to czas "wyrwany" z urlopu jaki przysługuje mi z racji zatrudnienia na pełen etat. W wymarzonym świecie odwróciłbym proporcje praca-urlop, ale świat nie jest idealny ;) Dlatego planując go razem z ekipą zawsze zaczynamy od burzy mózgów. Każdy mówi, gdzie chciałby pojechać i dlaczego. Każdy z Nas ma inny cel, każdy ma inny Everest, myślę że trochę inną motywację,  ale główny cel jest jeden - zobaczyć kawałek świata z rowerowego siodełka. Osobiście lubię wyznaczyć sobie cele mające znamię "wyzwania". Nakręca mnie do skrupulatnych przygotowań. Zarówno tych fizycznych jak i logistycznych. Wspomniany etat często bywa rutyną dlatego też dobrze mieć w życiu hobby, które jest odskocznią od monotonii dnia codziennego.

Także kiedy i gdzie na wyprawę rowerową w 2017 roku?

Jako, że uwielbiam planowanie mój prywatny kalendarz często wypełniony jest terminami na kilka miesięcy w przód. Rok 2017 nie będzie łatwy, kalendarz mam wypełniony póki co do października, na szczęście są to głównie weekendy. Pierwszy przybliżony termin na rowerowe hopsa hopsa wpisałem sobie pod koniec kwietnia, także ten teges, trzymam kciuki!

W przypadku wyprawy rowerowej planowanie zaczynam od miejsca. Mam w głowie kilka takich, które chciałbym odwiedzić, ale nie jest to zamknięta lista. Inspiracją do kierunku wyprawy są często osiągnięcia innych podróżników, aktualne wpisy na blogach, artykuły oraz książki podróżnicze, które potrafią dodać skrzydeł. Czasem zajrzę też do planów innych osób i grup, te bywają na prawdę przeróżne :)

Niedawno zdałem sobie sprawę, że kilka z wypraw które do tej pory planowałem lub uczestniczyłem opisane są w jednej z książek, którą dostałem kilka lat temu w prezencie urodzinowym. Co więcej z dedykacją bym znalazł swój wymarzony kierunek podróży. Pomogło mi to już nie raz, dziękuję !


Były zatem gejzery, Thorong La Pass, Wydmy Chigaga, Fiordy i wiele innych. Bystre oko na pewno bez trudu zauważy zaznaczoną stronę w książce, ktoś odważy się zgadnąć cóż to takiego? :)
  
Gdzie i kiedy poniosą mnie rowerowe koła w 2017 roku? Czy życie nie będzie miało innego planu na to co teraz mam w głowie? Tego nie wiem. Wiem, że mam cel i motywację, a 90% sukcesu leży w głowie i pozytywnym nastawieniu. Reszta to szczegóły :) A dlaczego nie zdradzam co chodzi mi po głowie? By nie zapeszać, ahoj przygodo!