sobota, 1 lutego 2014

Gdy nie idę w weekend na imprezę to...?

Sport to zdrowie, sport to pasja, gdy wkręcimy się w to co robimy z biegiem czasu poświęcamy coraz więcej i więcej. Jeśli jeszcze dochodzi do tego konkretny cel jaki chcemy osiągnąć bywa, że po ciężkim tygodniu pracy zamiast wyjścia na imprezę wybieramy.... no właśnie co? Ja wczoraj położyłem się grzecznie spać przed północą by wstać przed 7:00 i pójść pokręcić trochę po zimowej szosie za miastem. Czemu nie wylegiwałem się do 12:00 i nie poszedłem na rower później? Po pierwsze raźniej wstaje się wspólnie, po drugie od około 10:00 meteo.pl podawało temperaturę powyżej 0 st C, a że lepi się wówczas wszystko do kół wolałem pokręcić jeszcze na mrozie :)
Po nie za dużym śniadaniu w postaci jajecznicy (BIAŁKOOOO! ;) ) napakowałem w bidon ROCKET FUELA i ruszyłem. Przy okazji testując nowo zakupioną bieliznę termiczną, która spisała się rewelacyjnie! Jedynym słabym punktem mojej garderoby są obecnie już tylko stopy :( Jeżdżę w spd (wersja nie zimowa), na to neoprenowe nakładki i niestety nie daje to rady powyżej godziny. Bym zapomniał, jeszcze jedna nowość w moim stroju. Po raz pierwszy jechałem w kominiarce :) Testując tym samym prezent urodzinowy. Nigdy nie przepadałem za zbyt zasłoniętą twarzą lecz doceniłem zasłonięte poliki i brodę na dzisiejszej pizgawicy na wioskach. Skoro już o stroju zimowym piszę to na mróz nie wychodzę bez zimowego kremu na twarzy. Bardzo zwiększa komfort jazdy oraz chroni przed wysuszeniem skóry - w końcu trzeba też jakoś wyglądać po zejściu z siodełka :)


0 komentarze:

Prześlij komentarz