czwartek, 13 listopada 2014

Jesienne mgły - przygotowanie do kolejnego sezonu

Kolejne astronomiczne koło zatacza krąg. Jeszcze niedawno cieszyłem się codziennymi, ciepłymi promieniami słońca i długimi dniami. Dziś zupełne przeciwieństwo. Nie oznacza to jednak, że mam depresję i spędzam czas siedząc przed telewizorem, pod kocem siorbiąc ciepłe kakao. Jesień to też nie powód by odstawić rower na wieszak. Owszem, jesienne rowerowanie nie jest dla każdego. Jest trudniejsze, wymaga większego dbania o sprzęt, odpowiedniego ubrania i jeszcze szerzej otwartych oczu na drodze.

Jak przygotować się do jesiennego rowerowania? Streściłbym to w kilku punktach.

1. pozytywne nastawienie
To nasza osobowość i psychika w dużym stopniu determinuje coś, co nazywamy "to nie jest dla mnie". Jeśli do tej pory jeździłeś rowerem tylko w suchy, słoneczny, letni dzień nie oznacza to, że jesienna aura nie jest dla Ciebie. Potraktuj to jako wyzwanie; zmierzenie się z samym sobą, a gwarantuję, że znajdziesz wiele plusów.

2. zadbaj o odpowiednią odzież
Gdy temperatura waha się w okolicach 10°C ubieram długie spodnie i długie skarpety (ważne by w chłodne dni chronić ścięgno Achillesa), termiczny longsleeve, na to wiatrówkę (opcjonalnie cienką bluzę jako drugą warstwę), buffa, czapkę pod kask oraz długie rękawiczki.

3. bądź widoczny
To już nie czas, kiedy zmrok zapada o godzinie 22:00. Godzina 17:00 to już egipskie ciemności, które trzeba skutecznie rozproszyć zarówno białym światłem z przodu, jak i czerwonym z tyłu. Zdecydowanie ułatwi nam to poruszanie się po zmroku oraz sprawi, że będziemy widoczni dla innych. Za miastem polecam kamizelkę odblaskową, jest ona lekka, nie krępuje ruchów, a i wstydliwi będą bezpieczniejsi.

4. prędkość
Wiadomo, że chłód wyziębia organizm, co skutecznie może doprowadzić do jego szybkiego zmęczenia. Szybka jazda, gdy mamy na sobie kilka warstw ubrań (nawet tych kosmicznie oddychających) spowoduje, że nadmiernie się zgrzejemy. Gdy np. zatrzymamy się na światłach w oczekiwaniu na zielone i będzie wiał wiatr, to nie będzie to ani przyjemne ani zdrowe dla naszego organizmu. Dlatego jesienią zwalniam :)

5. rower
Osobiście, gdy wracam do domu i widzę, że mój rower jest mokry, biorę szmatę i go wycieram. Po pierwsze trzymam rower w mieszkaniu i szanuję porządek, po drugie sam nie chciałbym stać w przedpokoju mokry, po trzecie szczególnie łańcuch narażony jest na korozję. Warto wytrzeć go do sucha i przesmarować odpowiednim smarem.

To zaledwie pięć punktów, którymi można kierować się przy wyjściu jesienią na rower. Dla niektórych, aż pięć. Przecież rower ma być przyjemnością, odstresowaniem, sposobem na spędzenie wolnego czasu, czy zatem wszystkie przygotowania i obostrzenia są tego warte? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

Jesienna jazda na rowerze to także podniesienie odporności organizmu. Można wyglądać niewyraźnie i wybierać farmaceutyczne specyfiki, które nas wyostrzą lub można samemu się hartować.

To co? Sezon jesienny otwarty? Wskakujemy na rowery? :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz