Wróciliśmy właśnie z pierwszej wyprawy rowerowej SundayBikers. Wyspa przywitala nas chłodem i mrzawką pierwszego dnia. Przez kolejne dni było wietrznie i słonecznie na przemian lecz cały czas do przodu. Humor nie opuszczal nas nawet na najgorszych pojazdach w centralnej części wyspy. Ostatnia noc spędzamy w winiarni, kosztujac lokalnych specyfikow, w tym whiskey własnej produkcji, ale o tym i innych przygodach opowiemy na spokojnie, gdy przespimy w końcu cała noc bez 3 warstw ubrania na sobie ;)
Teraz jedziemy na Kebab i pole namiotowe, a jutro o 9:40 PKP do Gdańska.
środa, 1 maja 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz