poniedziałek, 27 maja 2013

Weekend w Borach

Miniony weekend spędziliśmy w Borach Tucholskich. W miejscu do którego mamy sentyment, w miejscu wielu wspomnień, w miejscu gdzie można oderwać się od dnia codziennego, gdzie nikt nie niepokoi smsami, telefonami, mailami. Chcąc się skontaktować trzeba wpierw wychodzić swoje w poszukiwaniu zasięgu GSM. 
Miejscowość Wygonin położona 134 m n.p.m., a w niej kilka domów, sklep i Harcerska Baza Obozowa Wygonin, której gośćmi byliśmy i będziemy jeszcze nieraz :) Mógłbym jeszcze napisać, że tablice rejestracyjne zaczynają się od GKS ku uciesze komendanta bazy, ale nie wiem czy nie przegnę ;)

Weekend planowaliśmy z kilkudniowym wyprzedzeniem, Kuba od początku powtarzał nam "w deszczu nie jadę" więc wraz z Marcinem nie informowaliśmy go na bieżąco o tym co wiedzieliśmy już od środy ;)
Plan był prosty, przed godziną 19:00 wsiadamy w pociąg i jedziemy do Kalisk. Stamtąd skrótem przez las do Wygonina. Skrót zdecydowanie nam  nie wyszedł, zmokliśmy porządnie, napęd solidnie się zapiaszczył za to Kuba polubił jazdę w deszczu :) Na miejsce dotarliśmy przed 23:00.

Sobota miała upłynąć pod hasłem pracy na rzecz bazy. Aura miejsca i poprzedniej nocy sprawiła iż dwóch z nas zwlekła się z łóżek w południe. Po późnym śniadaniu i odwiedzeniu sklepu przystępujemy w komplecie do pracy. Niestety deszcz wygonił nas po kilku godzinach pod dach.

W niedzielę wyczyściliśmy rowery i po obiedzie ruszyliśmy w drogę powrotną. W planie było dojechać do Starogardu Gdańskiego, lecz plany ulegają zmienia. Odnaleźliśmy piątkowy skrót i cieszyliśmy się pięknym dniem.


Kuba w okienku kasy biletowej PKP Kaliska

Niemiłą niespodzianką była przesiadka w Tczewie. Podjechał tylko jeden skład i to zatłoczony. Po otwarciu drzwi dużą grupę nowych pasażerów na peronie powitały oklaski i okrzyki "powodzenia :)" od upchniętych jak sardynki pasażerów. Z rowerami nie mieliśmy najmniejszych szans. Na szczęście kolejny pociąg był za 5 min.

Podsumowując: "rowerowy wypad w Bory" uznajemy za udany, lecz nie pochwalimy się ile kilometrów przejechaliśmy. Czasem trzeba chłonąć, a nie tylko kręcić km :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz